Mam dzisiaj zaszczyt przedstawić Wam Pana Poetę!
Pan Poeta to największy bajkopisarz, bo prawie dwumetrowy! Taki wielkolud, który odnajduje wielką frajdę w pisaniu rymowanych bajek dla dzieci.
Pan Poeta |
Ja: Mówisz
o sobie Bajkopisarz – skąd taki pomysł na siebie?
Pan Poeta: Szczerze
mówiąc, to z dzieciństwa. Od małego podziwiałem bajki Tuwima czy Brzechwy. W
dorosłym życiu bardzo imponowała mi ich swoboda w rymowaniu, zabawa słowem i
opowiadane historie. Pomyślałem, że fajnie być bajkopisarzem. Rzeczywistość
troszkę to zweryfikowała, więc „bajkopisarz” na około pięć lat zamieszkał w
szufladzie, ale ostatnio zrobiło się tam za ciasno i ujrzał w końcu światło
dzienne. Nie mam pojęcia, czy ten pomysł wypali, ale chcę spróbować. Skoro od
dzieciństwa coś mnie pchało w tym kierunku, to może coś w tym jest?
Ja: Jak odkryłeś to powołanie i jak udało Ci się zostać bajkopisarzem?
PP: Jak często o czymś myślisz, to to w końcu do Ciebie przychodzi. Pamiętam jak wczoraj, kiedy zadzwoniła do mnie koleżanka, abym napisał bajkę dla jej synka, Pawełka. Troszkę się krygowałem, że ja to nie umiem, że może nie, podczas gdy w duszy wystrzeliwały fajerwerki entuzjazmu i niesamowitej energii. W końcu, choć trwało to zaledwie kilka sekund, dałem się przekonać. I tak powstała pierwsza bajka, czyli „Kura, co tyła na diecie” oraz właśnie chyba wtedy powstał także koncept: „Pan Poeta. Bajkopisarz”. Oczywiście jeszcze nim nie jestem, ale myślę, że obrałem dobry kierunek. Jestem na dobrej drodze.
Ja: Czy jesteś bajkopisarzem na pełen etat?
PP: Bajkopisarstwo, czy szerzej mówiąc, pisarstwo, to szczególny rodzaj pracy, w której (przeważnie) dochody są odwrotnie proporcjonalne do włożonego wysiłku. Innymi słowy, początkujący bajkopisarz, a przynajmniej ja, nie może sobie pozwolić na pełnoetatowe pisanie. Mam rodzinę, której muszę zapewnić najlepszy byt, na jaki mnie stać, więc bajki piszę wieczorami i w czasie wolnym. Mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni.
Ja: Jakie bajki są Twoją specjalnością? O czym opowiadają Twoje bajki?
PP: Moje bajki to w głównej mierze rymowane perypetie różnych zwierząt. Każdemu z nich staram się przypisać wybraną cechę: Kura to łakomczuch, Wróbel egoista, a Wąż to spryciarz. Dzieci rozumieją te analogie, bo tłumaczy je historia. Prosta historia, bo przeważnie moje bajki są jednowątkowe, krótkie. Dla dzieci jest jeszcze za wcześnie, by długo skupić uwagę, dlatego nie wystawiam na próbę ich cierpliwości. Jedna bajka, jeden bohater i przechodzimy do kolejnej. To naprawdę się sprawdza.
Ja: W jakim celu piszesz swoje bajki? Jakie uczucia chciałbyś dzięki nim wywołać
u dzieci?
PP: Moje pierwsze trzy bajki, na które prowadzę zbiórkę na wspieramkulture.pl/panpoeta, dość przyjemnie poruszają temat tolerancji. Ale nie robią tego w dydaktyczny sposób. Słowa „akceptacja” czy „tolerancja” w ogóle tam nie padają. Ale pierwsza bajka o Kurze, co tyła na diecie, mówi o tym, że trzeba zaakceptować siebie, takim jakim się jest. To potrzebny krok w drodze do akceptacji innych. A o tym mówi druga bajka o Wróblu, który ćwierkał na sąsiadów, bo przeszkadzał mu ich śpiew. W końcu jednak rozumie, że to wspólne drzewko, a więc każdy może śpiewać tam o każdej porze. Bohater z egoisty staje się tolerancyjnym wobec innych przyjacielem. Po samoakceptacji w kurze i akceptacji innych we Wróblu mogłem spokojnie napisać Kruka, czyli historię ptaka, który trafia do obcego miasta. Nikt go nie rozumie ani on nikogo. Jednak jego „inność” wzbudza ciekawość a nie wrogość mieszkańców.
To
taki świat, w którym chciałbym żyć. Mam nadzieję, że moje bajki pomogą go
zbudować.
Ja: Jak przebiega proces tworzenia bajki? Jak długo piszesz jedną bajkę?
PP: Cieszę się, że o to zapytałaś, bo przebiega to bardzo różnie. Czasami przychodzi mi do głowy pomysł na pierwsze dwa wersy. I to jest najłatwiejsza część, bo później zaczyna się pisanie, skreślanie, pisanie od nowa i jeszcze raz. Po całym dniu powstaje szkic bajki. Następnego przeważnie trafia do kosza i powstaje kolejna wersja. I jeszcze jedna. I kolejna. Aż w końcu mam przed oczami bajkę, którą nie mam pojęcia, jak ulepszyć. Wtedy zostaje ze mną na dłużej. Ale po jakimś czasie zmieniam drobne słowa. Utwór nigdy nie jest skończony. Ostateczna wersja pewnie nigdy nie powstanie, ale póki co te obecne są obowiązujące, bo po prostu nie mam już pomysłu, co w nich zmieniać. Wobec własnych tekstów jestem bardzo wymagający.
Ja: Czy
tylko piszesz bajki, czy też je opowiadasz?
PP: Samo pisanie bajek to pół frajdy. Druga część to opowiadanie ich dzieciom. Jednak dzieci to nie dorośli – nie słuchają z taką uwagą jak ich rodzice. Co gorsza, nawet nie skrywają tego, że jest inaczej. Jak coś je nudzi, to widać to od razu. Dlatego do bajek układam zabawy. Na przykład po przeczytaniu „Kury, co tyła na diecie”, napychamy ziarenkami baloniki i później biegamy z nimi jak najwolniej, bo przecież mamy pełne brzuszki jak Kurka. W taką interakcję dzieci wchodzą bez problemu. Mi też bardzo się podoba.
PP: Samo pisanie bajek to pół frajdy. Druga część to opowiadanie ich dzieciom. Jednak dzieci to nie dorośli – nie słuchają z taką uwagą jak ich rodzice. Co gorsza, nawet nie skrywają tego, że jest inaczej. Jak coś je nudzi, to widać to od razu. Dlatego do bajek układam zabawy. Na przykład po przeczytaniu „Kury, co tyła na diecie”, napychamy ziarenkami baloniki i później biegamy z nimi jak najwolniej, bo przecież mamy pełne brzuszki jak Kurka. W taką interakcję dzieci wchodzą bez problemu. Mi też bardzo się podoba.
Ja: Jak można wesprzeć Twoją akcję? Jakie ciekawe nagrody przygotowałeś dla wspierających Twój projekt?
PP: Te trzy książki zdecydowałem się wydać sam, a można mi w tym pomóc na wspieramkulture.pl/panpoeta. Tam po prawej stronie na dole znajduje się lista nagród w zamian za określone wsparcie. Można na przykład wybrać dla siebie „Kurolowankę” z Kurą, co tyła na diecie. Albo „Kuropak” czyli zestaw książek o Kurze. Dla prawdziwych smakoszy jest "Kurinarium", czyli książka „Kura, co tyła na diecie” oraz przepisy na jej przysmaki, jak Makuron, Kurosant czy Kurpnik. Jest także oferta dla mecenasów i fundatorów, czyli „Kura znosząca złote jajka”.
Tak, proszę o wsparcie mojej
akcji, bo książki są dla Was i bez Was ich powstanie po prostu mija się z
celem.
Ja: Dziękuję za rozmowę i powodzenia w realizowaniu bajkowych marzeń!
PP: Oby było jak w bajce, czyli z happy endem. Dziękuję także za miłą rozmowę i uprzejmie proszę o wsparcie na wspieramkulture.pl/panpoeta albo lajka na fb.com/panpoetabajkopisarz lub instagram.com/panpoeta
Do zobaczenia!
--------------------------------------------------
Jeśli jeszcze nie słyszeliście o Panu Poecie to koniecznie zajrzyjcie na jego profil i przyjrzyjcie się jego bajkom!
A jeśli spodoba Wam się twórczość tego współczesnego bajkopisarza, to zachęcam do wsparcia jego akcji!
Pisanie dla dzieci nie jest łatwe :) Ciekawy wywiad, bardzo mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńOj tak, dziecko to wymagający odbiorca :) Bardzo się cieszę! Dziękuję :) A jaka jest Wasza ulubiona bajka? ;)
UsuńSama trochę piszę ale o wiele łatwiej jest napisać coś dla dorosłych.
OdpowiedzUsuńDzieci to bardzo wymagający odbiorca, dlatego szczerze podziwiam autora!
Zgadzam się :) Pan Poeta ma trudne zadanie!
UsuńSuper akcja! Chętnie o niej napiszę u siebie :):)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że uznałaś ją za atrakcyjną! ;) Też myślę, że to bardzo ciekawa inicjatywa!
UsuńBardzo fajny wywiad i fajna akcja. Byłam na stronie i widzę, że już końcówka i niewiele brakuje do osiągnięcia celu, więc trzymam kciuki i sama się dokładam. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Miło mi czytać takie słowa :) I dzięki w imieniu Pana Poety za wsparcie ;)
UsuńPozdrawiam ciepło :)
Ciekawa intrygująca postać. Nie tylko pisze bajki, ale jeszcze wie, jak zainteresować dzieci. :)
OdpowiedzUsuńa nie jest to łatwe w czasach nowoczesnych technologii :)
Usuń